WITAM SERDECZNIE W MOICH SKROMNYCH PROGACH, ZAPRASZAM, ROZGOŚĆCIE SIĘ ,
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY,
SZCZEGÓLNIE CIESZĄ MNIE WASZE KOMENTARZE ...

Zaglądają do mnie

poniedziałek, 28 marca 2011

Siedem nowinek o sobie....

KonKata zaprosiła mnie do zabawy , aby napisać siedem nowinek o sobie.
Powiem szczerze, że to wcale nie jest takie oczywiste, ale się postaram
1. Jestem domatorką, nie lubię wyjeżdżać z domu na dłuższy czas.
2. Nie cierpię się kąpać ani opalać, nad morze jeżdżę w zimę.
3. Już wiem, że po deszczu zaświeci słońce, choć czasem trudno w to wierzyć.
4. Lubię jeździć rowerem na długie trasy, szczególnie razem z grupą przyjaciół.
5. Nie jem nic co ma coś wspólnego z nazwą " owoce morza", chyba, że... paluszki surimi, które uwielbiam.
6. Ciągle planuję nauczyć się jeździć samochodem, i ciągle się boję.
7. Nie toleruję chamstwa i śmiecenia, zwracam ciągle uwagę innym, którzy tak robią, co nieraz kończy się nie ciekawie.
Jeśli macie ochotę to też włączcie się do zabawy.

Kirigami

Przeglądając blogi ciągle natrafiam na coś nowego, czym się zachwycam i podziwiam.
Kiedyś tam widziałam już kirigami, czyli japońskie cięcie papieru. Chodzi tu raczej o wycinanie przestrzenne, ale od czegoś trzeba zacząć. moje obrazki nawiązują do tematyki Wielkanocnej. Aby ładnie wyglądały potrzeba wprawy i odpowiednich narzędzi, szczególnie do wycinania małych elementów środkowych.
Jestem w gorącej wodzie kąpana i  przy użyciu nożyczek do wycinania haftu i nożyka wyszły niezbyt elegancko, ale jak na pierwsze początki....








Wiosna nadchodzi , bardzo powoli, ale jest tuż tuż, czas chyba wziąć się za porządki wiosenne. Mnie to szczególnie dotyczy, bo obiecałam sobie, ze wreszcie zrobię porządki w swoich książkach, gazetkach, kordonkach, szmatkach.... kurczę, ile tego jest?!
Chwaliłam się już widokiem z okna, ale dziś pokażę Wam jak wygląda zamczysko w nocy
W rzeczywistości jest jeszcze piękniejszy.
No i może na koniec maleńki element moich ćwiczeń frywolitkowych.Lubię czytać, a to moja mała zakładka wiosenna
Nie byłabym sobą, gdybym nie pokazała Wam Felka szukającego miejsca do snu

czwartek, 24 marca 2011

Dopadła mnie bezsenność...

Nie wiem jak to się dzieje ale ostatnio w ogóle nie sypiam, są to tylko chwilówki , padam ze zmęczenia na twarz, a sen nie przychodzi . Przeczytałam już całą zaległą stertę książek i gazet, wyprasowałam wszystko co tylko było można, jak długo można nie spać i być na "chodzie"? Ile można wypić kawy i retbulla?
Chociaż ma to też dobre strony, nadrabiam zaległe szydełkowanie, ostatnie dwie noce to moja nowa kamizelka w pięknym śliwkowym kolorze, który na zdjęciu stracił swój blask



Na ludziu czyli na mnie wygląda lepiej, no cóż nie jestem "wieszakiem"
Skończyłam też czytać książkę Deirdre Purcell" Marmurowe ogrody"

Najkrócej o tej ksiązce można powiedzieć za wydawcą
" Gdy dziecko jest w niebezpieczeństwie, matka złamie wszelkie zasady by je ratować"
Jest tu opisana walka matki o życie córki, która zapada na śmiertelną chorobę. Zniechęcona metodami tradycyjnymi zwraca się ku medycynie niekonwencjonalnej.
A Zelda, jej córka wyczerpana walką o życie, zaczyna się poddawać i myśli o śmierci. A czas mija nieubłaganie...
Piękna książka, po ostatnich przeżyciach, w których przyszło nam uczestniczyć przeczytanie takiej książki było dla mnie szczególnie trudne, ale czy nie jest prawdą, że matka dla własnego dziecko zrobi wszystko... a nawet dużo więcej.

wtorek, 22 marca 2011

wiosenna wymianka

Zapisałam sie na pierwszą swoją blogową wymiankę z książką w tle. jest to wiosenna "  Z książką na majówkę" na blogu http://sabinkat1.blogspot.com/.

Nie za bardzo wiem, jak się wkleja obrazki z boku strony, muszę nad tym popracować, ale nie mam czasu. W czasie sobotnio- niedzielnym się poduczę, a może któraś z was mi to wytłumaczy łopatologicznie?
Będę wdzięczna za każdą podpowiedź.
Dlaczego zaczynam od wymianki książkowej?Proste, jestem wielką fanką czytania, o czym już zresztą pisałam na blogu wcześniej . Są takie książki, do których wracam często i chętnie. A są i takie, które odkładam po kilku stronach....

poniedziałek, 21 marca 2011

frywolę sobie ;)

Od dawna kusiło mnie, aby nauczyć się frywolitki igłowej, bo podobno najłatwiejsza. Znacie to przysłowie" nie miała baba kłopotu kupiła se prosię". Tak też jest ze mną, zawsze mam za dużo planów i...zaczętych robótek wszelakich, a tu ciągle coś nowego znajduję w internecie na waszych blogach, był już plan nauki wikliny papierowej, rurki nakręcone leżą, nabierają "mocy urzędowej", a teraz frywolitka.
Okazuję się, że to wcale nie jest takie łatwe, naczytałam się , to teraz próby, pierwsze nie są zbyt udane, ale przecież nie od razu Kraków zbudowano?!




Wszystko ma znaczenie, i igła ale i nici, trudne ale nie niemożliwe do nauczenia.

Chciałabym się jeszcze z wami podzielić co mój syn robi na lekcji plastyki , no normalnie kojarzy mi się to z falą w wojsku, kiedy to żołnierz musi szczoteczką myć korytarz, otóż... malują patyczkami do uszu węża... mnie szlak trafia, bo okazuje się że towarzystwo na lekcji w ogóle nie uważa, każdy zrobił inaczej ...i tak już to trwa cztery tygodnie, jutro znowu plastyka. Ciekawa jestem czy tym razem będzie już dobrze.

  
Widzę, że przy okazji uwiecznił się mały koszyczek na cukierki, pokażę go w zbliżeniu

  

sobota, 19 marca 2011

Dzisiaj miałam myć okna i zacząć wiosenne porządki, a tu rano u nas było biało, jest zimno, ciemno i depresyjnie. jak mówi mój brat "psycha mi klęka".
W takie dni ciężko się zabrać za jakąś konkretną pracę, łażę z kąta w kąt, najchętniej nie wstawałabym z łóżka.A tu dziecku zachciewa się pizzy, mężowi coś słodkiego...
W tym tygodniu napadło mnie wreszcie, aby pokończyć rzeczy, które miały być na zimę, fajnie, co nie? Zima się kończy, a ja mężowi zrobiłam golf na siarczyste mrozy. Chyba go nawet nie założy w tym sezonie, no i moje skarpety doczekały finału, ciągle było coś innego, skarpet nadziergałam w tym sezonie mnogo, a moje zostały, bo już nie miałam siły dłubać drutami, też poczekają na przyszły sezon. Golf męża jest robiony z resztek włóczek, wyszedł kolorowy i najważniejsze, że mąż zadowolony  




Pokażę jeszcze ostatnią serwetę ananasową, której końcówka przyniosła mi trochę nerwów, bo nijak nie mogłam sobie przypomnieć jak się robi słupek krzyżykowy, zaćmienie umysłu, musiało odleżeć kilka dni, a wtedy jak gdyby nigdy nic, zaczęłam robić bez problemu....


Ma około 70 cm, a ten słupek to



I jeszcze ważna rzecz, zaczęłam się uczyć frywolitki igłowej, na razie jest to dla mnie ciemna magia, ale myślę, ze dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych.

czwartek, 17 marca 2011

W międzyczasie

Dziwne słowo "międzyczas".
Chyba go nawet nie ma w słownikach języka polskiego, ale jest bardzo przydatne , ja na ten przykład miedzy jedną większą a drugą, czyli w międzyczasie zawsze coś dziergam innego, takie sobie przerywniczki.
Nie wiem czy ktoś tak jeszcze ma, myślę, że tak, ale w szydełkowaniu dużych rzeczy często się nudzę, muszę odpocząć aby nabrać nowych sił do pracy, nieraz wystarczy jeden wieczór, a czasem mój międzyczas jest dłuższy nieco.
Tym razem na topie cały czas Wielkanoc, ale i kartki matematyczne


motylki odfrunęły do znajomych, zawisły na chwilę pisanki płaskie
 
 to wzór takiej płaskiej pisanki
A to nowa zakładka do książki i takie tam koteczki


A przy okazji pokażę Wam najbardziej ulubione obok Tytusów książki mojego syna, właściwie to ciągle je czyta ( właśnie w międzyczasie)
Są to książki o przygodach szkolnych, domowych i wakacyjnych chłopca w wieku gdzieś 11-letnim, właściwie są one i dla dzieci i dla dorosłych. Napisał je Gościnny, a zilustrował Sempe, ci sami , którym zawdzięczamy Asterixa, kolejni ulubieńcy mojego syna. Mogę śmiało powiedzieć, że moje dziecko po mamusi i tatusiu jest zawziętym czytelnikiem. W czasach kiedy to trąbi się dookoła, ze Polacy mało czytają , w erze komputera i telewizora to na prawdę wielka sprawa wpoić dziecku" lubienie czytania".
ach i jeszcze takie małe przydasie, które ciągle szydełkuję, nie wiem, co z nich będzie, ale na to przyjdzie kiedyś czas

To tylko namiastka tego, co mam, z tych zielonych kiedyś będzie torba....

Na koniec...dziękuję za słowa pod moim ostatnim postem.....

wtorek, 15 marca 2011

Wczoraj zmarł kolego mojego syna...
miał tylko 10 lat....
Czy można przetrzymać taki ból?!  Jak wytłumaczyć dziecku, kiedy mówi, że Bóg jest zły, bo pozwolił by Miłosz umarł?!
Bóg daje cierpienie, ale i siły, abyśmy to przetrwali, ale jaką trzeba mieć wiarę?!

"Uwierzyć w Boga to w pewnym sensie uwierzyć w swój los.
Uwierzyć w Boga to dźwignąć się na nogi, wznieść opadłe ręce- to wyrwać się z rozpaczy.
Uwierzyć w Boga, to iść naprzód, choć wciąż pod górę.
I dziękować za wszystko..."   
                                     ks.M. Maliński


poniedziałek, 14 marca 2011

Wiosno, wiosno, ach to ty?!

Dziękuje Wam za odwiedziny na moim blogu i miłe komentarze. Widzę, że mój kot Felek podoba się , wiec czasem zamieszczę jakąś fajną fotkę z jego udziałem, zamek za moim oknem niestety jest własnością prywatną, podobno nic nie można zrobić, w ubiegłym roku zostali zmuszeni do małych napraw, ale naprawdę niewielkich, a poza tym zamknęli bramę na cztery spusty i już.
Budzi się przyroda, budzimy się i my do życia po zimowym uśpieniu, może i właściciele zamku się obudzą wreszcie.
 Czas pomyśleć o zdjęciu grubaśnych swetrów i czap, ale co pod spodem?
Ja jak zwykle po zimie mam do zrucenia kilka kilogramków, ciężko będzie, bo i chęci małe. Ale cóż, kiedy raczej wybieram ślęczenie przy szydełku niż jakiekolwiek ćwiczenia.
A ostatnio fascynuje mnie haft matematyczny i jeszcze coś, moja znajoma pani poprosiła mnie o zrobienie nietypowo serwetki z nici "sznurkopodobnych"
Nawet nie wyszło to źle, powiem Wam, że zaczynają i mnie podobać się takie serwetki.
Obie są  z tego samego sznurka, chociaż może to nie sznurek tylko jakaś włóczka, na zdjęciach widać nie co inaczej. Robi się je bardzo szybko i nie ma potrzeby krochmalenia.
A to moja ostatnia praca haftem matematycznym, trochę z a trudny wzór wybrałam, ale praktyka czyni mistrza.
Powiem, że na ścianie z większej odległości wygląda pięknie. Wiem już, że kiedy nabirorę większej wprawy w tym wyszywaniu wyszyję jeszcze raz to samo.
No i mój Feluś na koniec

sobota, 12 marca 2011

jak zrobić kurkę?

To nie jest mój autorski projekt, znalazłam kiedyś w internecie przez przypadek, ale na wielu stronach widziałam podobne.
                              MAŁA KURKA
Na małą kurkę nabieramy 16 oczek i łączymy w kółko.
Przez 8 rzędów przerabiamy półsłupki
w 9 w każdy półsłupek robimy po dwa półsłupki, razem ma być 32
w 10 rzędzie pierwsze 10 oczek po 2 półsłupki a w pozostałe 22 po jednym
 w 11 rzędzie przerabiamy półsłupki bez dobierania
 w 12 rzędzie w 20 oczek ogona po 1 słupku, a w pozostałe półsłupki
w 13 przerabiamy półsłupki bez dobierania (w innym kolorze)
w 14 przerabiamy kolorem głównym w 20 oczek ogona po 2 słupki,( razem ma być 40 słupków), a pozostałe to półsłupki
w 15 same półsłupki znowu w innym kolorze
w 16 w 40 oczek ogona po 2 słupki, a pozostałe to półsłupki
w 17 wykańczamy ozdobnymi oczkami
Głowę kurki zamykamy obrabiając ozdobnie np 3 oczka łańcuszka, 1 oczko ścisłe
Dorabiamy dziób i oczy
                                KURKA DUŻA
Na dużą nabieramy 20 czek i zamykamy w kółko
Przez 11 rzędów przerabiamy półsłupki, po drodze dodajemy 4 oczka, tak aby na koniec 11 rzędu było 24 półsłupki
W 12 rzędzie robimy w 12 pierwszych po 2 słupki, a pozostałe 12 po dwa półśłupki
w 13,14, 15 robimy same półsłupki
w 16 rzędzie robimy 24 słupki  i 24 półsłupki
w 17 i 18 znowu same półsłupki
w 19 w 4 pierwsze po 1 słupku, w 15 po 2 słupki, w 4 następne po 1 słupku, i 24 półsłupki
w 20 i 21 same półsłupki
w 22 robimy 8 słupków, w kolejne 20 po 2 słupki( 40 słupków), 8 słupków, 24 półsłupków
w 23 i 24 same półsłupki
w 25 w 55 pierwszych oczek po 2 słupki9 110 słupków), 24 półsłupki
Kończymy podobnie jak małą kurkę

Oczywiście możemy je modyfikować, szczególnie w ogonie dodawać oczka, a wtedy wyjdzie bardziej falowany, moje kurki to chyba tylko pierwsze były zgodne z pierwowzorem , a potem coraz to inne

Moje stadko jak się dobrze przyjrzymy, okaże się, że nie ma dwóch jednakowych

dzisiejszy dzień był piękny , mieszkam we wspaniałym miejscu , za ogródkiem płynie rzeka, a za rzeką.... ruiny zbudowanego  w latach 1527-1535 zamku, zobaczcie sami

Dziś jeszcze pochwalę się czymś co zrobiłam pierwszy raz , a właściwie co robię pierwszy raz bo jeszcze nie skończyłam , są to szydełkowe kartki z życzeniami dla moich koleżanek
Niestety muszę je poprawić , nie wiem czy widać to dokładnie na zdjęciach, ale usztywniałam je w cukrze i chyba trafiłam na jakąś nieciekawą partię, bo po wyschnięciu zostały białe nacieki i nie wygląda to ładnie, ale myślę, ze sam pomysł jest interesujący, prawda?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...