Wiosna, a z nią zmiany, zmiany, zmiany. U mnie co prawda remont żaden się nie szykuje, ale meble dało się poprzestawiać. Mąż gdy wraca w piątek z tygodniowego wyjazdu do pracy nawet już nie zwraca uwagi, bo ciągle coś gdzie indziej stoi. Ostatnio stwierdził, że już się pogubił. Wszystko dobrze, dopóki nie zacznę kupować nowych mebli?! Strasznie się przyzwyczaja ?!Najczęstrzy komentarz"dobre to po co zmieniać?"
Ale czasem wystarczy mały drobiazg i już widać zmianę. Tym razem wydziergałam firaneczki do kuchni. Wzorem tym robiłam kiedyś obrus, chciałam zobaczyć jak to będzie wyglądać na firance. Myślę, że jest dobrze, podoba mi się, a moje założenie jest takie, jeśli mnie się podoba coś, to inni nie mają nic do gadania. Takie postawienie sprawy szczególnie dobrze działa, kiedy kupuję ciuchy. Żałuję tylko, ze zrobiłam te firanki nie kolorem białym, ale ecru. Oceńcie sami
Zdjęcie firanki jest z zewnątrz, bo jakoś nie za bardzo mi wychodziło w środku, ostatnie zdjęcie to zbliżenie głównego motywu, pewnie wielu z was znanego.
Na dworze jest taka okropna pogoda, dopada mnie co roczna chandra, bo zbliża się Wielkanoc. Mam z nią wspomnienia radości, bo urodził się wtedy mój syn, ale i rozpaczy, bo w Wielkim tygodniu zmarli moi rodzice. Od ich śmierci to już nie są Święta radości, mimo, że nasza wiara mówi nam coś innego. Doskonale wiem i ja i pewnie wszyscy, którzy musieli pożegnać swoich bliskich, że życie toczy się dalej, ale są takie chwile, kiedy czujemy, że wraz ze śmiercią kogoś kochanego umarła także jakaś cząstka w nas. Ksiądz M. Maliński powiedział, że prawdziwym znakiem pamięci i miłości może być tylko nasze codzienne życie, które dzieje się na ich oczach.
Zaczęłam od firanki, a skończyłam...moja mama uwielbiała szydełkowe drobiazgi, firaneczki, serweteczki, ale nie przesadnie, niektóre wciąż mam i uśmiech wywołują na mojej twarzy, kiedy na nie patrzę, szczególnie na jedną poszewkę w kolorowe szydełkowe róże.Mama mówiła o niej"wieś tańczy i śpiewa", a pochodzimy ze wsi i moje kochane sąsiadeczki do tej pory układają na łóżkach jaśki i serwetki...
Śliczna firaneczka. Ja też lubię meble przestawiać. Choćby coś odrobinkę zmienić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeżeli mogę mieć coś do gadania to naprawdę bardzo mi się podoba ta firaneczka.Meble uwielbiam przestawiać.A nostalgia pewnie ma związek z tą pogodą.U mnie cały dzień pada.Życzę na jutro słoneczka i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczna firaneczka!!!
OdpowiedzUsuńFiranki są przepiękne,chciałabym sobie takie zrobić ale nie umiem i nie mam odpowiedniego wzoru na firanki.I masz rację ze jeżeli ci się coś podoba to inni nie muszą mieć nic do gadania:)I prawdą jest również to ze z chwilą śmierci kogoś bliskiego umiera także coś w nas dotkniętych taka tragedią.Życie toczy się dalej ale zawsze wraca przygnębienie i nic nie jest już takie samo jak bylo.Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękna firanka i pięknie zrobiona!
OdpowiedzUsuńWspółczuję i łączę się z Tobą myślami, coś wiem na ten temat...
życie toczy się dalej, głowa do góry... wszyscy Ci, którzy już umarli byli potrzebni Panu Bogu tam na górze...to jedna z wielkich Tajemnica!!!
Pozdrawiam :)
Nie mam nic do gadania;) ale powiem, że piękna firanka, i na oknie wygląda ładnie, i wzrór ciekawy.
OdpowiedzUsuńOdchodzenie jest częścią życia, a jednak trudno pogodzić się, zapomnieć, nie można już żyć pełnią życia.
Pozdrawiam serdecznie.
dziękuję za wspaniałe słowa, nie tylko te o firance, czasem wystarczy z kimś chwile pogadać, a przecież takie pisanie bloga to jakby zamienna rozmowa
OdpowiedzUsuńWczoraj przestawiałam kanapę, fotele, biurko z kompem. Biurko wróciło tam gdzie stało a kanapa stoi w innym miejscu. Już wieczorem chciałam wyrzucić fotele i wstawić stół. Mąż na to że całkiem zagracimy pokój. Wiesz , jak to jest w mieszkaniu, powierzchnia ograniczona. Dla mnie to normalne. Firanki super. Sama mam zamiar zrobić. No właśnie zgadzam się z poprzedniczką odnośnie śmierci.
OdpowiedzUsuńPiękne firanki, a wiosna i Wielkanoc to zawsze radość i smutek. Takie życie.
OdpowiedzUsuńŚliczna firanka,założenie że w kwestii gustu zdanie innych się nie liczy jak najbardziej słuszne :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, podobno o guście innych się nie rozmawia,chociaż myślę, że my Polacy mamy to w naturze, aby kogoś obgadać
OdpowiedzUsuń