Oddam za darmo, przyplątał się nie wiadomo kiedy i skąd....
mam go już dosyć, nie chce mi się nic, mam tydzień wolnego i właściwie moje plany leżą tam gdzie powstały...czyli w głowie, łażę bez sensu bo domu niby coś robię, ale efektu zero....
Jestem zła sama na siebie....ale nic to, może sobie pójdzie precz, przeczekam go....
Żeby nie było zupełnie nie robótkowo, pokażę zazdrostkę skończoną dawno, a przypomniały mi o niej kwitnące bzy, bo właśnie jest w takim odcieniu, powstała z połączenia niebieskiego i zgaszonego różu
wisi w łazience, może kiedyś dorobię jeszcze dwie i będą jak znalazł do kuchni....
Właśnie na ostatnim zdjęciu jest prawie właściwy kolor
A ja chciałabym czuć takie błogie lenistwo jak nasz Feli....a jest zupełnie inaczej, mam lenia, ale nie czuję się przy tym błogo
Pozdrowienia z zapachem konwalii, zmykam , może coś mnie natchnie do pracy
Przepiękna
OdpowiedzUsuńWidać Twój organizm potrzebuje takiego nic nie robienia :)
organizm może i tak, tylko ja jakoś nie mogę przyjąc tego do wiadomości
UsuńZa lenia dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńMam swojego dobrze utrzymanego i oswojonego:-)
A firanka cudowna. Piękny kolor :-)
Uwielbiam takie.
Pozdrawiam serdecznie.
Piękna zazdroska :)) od czasu do czasu takie lenistwo jest wskazane ...:) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńPiękna pajęczynka, podoba mi się pierwsza fotka:)
OdpowiedzUsuńJa też chętnie się lenia pozbędę, Twojego nie chcę:)
O, ja tego lenia miałam całkiem niedawno. Może jakoś się przedostał do Ciebie. :) Firanka bardzo ładna. Moja skończona kilkanaście lat temu leży ciągle w szafie, trzeba by ją wyjąć...
OdpowiedzUsuńKociszcze fajne, też wrzucę na bloga zdjęcia sąsiadowych kotów, bo wyszło kilka ładnych ujęć.
wzruć i koty j firankę:0)
UsuńFiraneczka super prezentuje się na oknie.
OdpowiedzUsuńMaj taki piękny, warto się zatrzymać na chwilę...dołączam do Ciebie:)
Miłego dnia!
Łał ale fajowa i jaki wzór. Podoba mi się. ja też czasami tak mam , nic mi się nie chce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrześliczna firaneczka:-)
OdpowiedzUsuńŁADNA FIRANECZKA. jAK MASZ WIĘCEJ TAKICH, TO MOŻESZ LENIUCHOWAĆ DŁUŻEJ:))) POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńWięcej to chyba w planach?!
Usuń"Lenie" ponoć kochaja wiosnę. U mnie jakoś ten "Leń" trzyma do tej pory.
OdpowiedzUsuńA firaneczka bardzo ładna, taka delikatna. Chyba jednak ten leń nie trzymał Cię za długo. Pozdrawiam serdecznioe Iza
ależ to firanka jeszcze z przed obecności lenia!!!
UsuńMnie to też czasem łapie i nie zostaje na stałe, wiec napewno przejdzie, wena wróci. Wydaje mi się, że każdej z nas coś takiego przydarza się.
OdpowiedzUsuńA firaneczka bardzo urokliwa.
Może nasze Szlachetne Lenie by się zaprzyjaźniły i wyruszyły razem we wspólną podróż na kraniec świata?
OdpowiedzUsuńNic mi się nie chce - czasu tyle, a ja się przenoszę z konta w kąt nic nie robiąc. Nawet takiej ślicznej zazdrostki nie mam żeby się pochwalić...
ZA lenia dziękuję ....mam swojego, zadomowił się u mnie za bardzo:)))
OdpowiedzUsuńZazdrostka śliczna:)
A leni jak się znudzi u Ciebie to pójdzie do kogoś innego:))
Pozdrawiam B
Chętnie umówię swojego lenia z twoim, może się zachwycą sobą wzajemnie i nas zostawią w spokoju:)
OdpowiedzUsuńA jak się zaczną mnożyć:D Może nie ryzykować:))))
UsuńLenia to ja nie chce za bardzo, bo sama go mam,ale firaneczka jest sliczna no i ten sliczny uroczy lakierek:)hihihi:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFiraneczka śliczna! A te lenie to widzę, że zataczają wielkie kręgi:) mnie też nic się nie chce:(
OdpowiedzUsuńEh, też tego "gościa" nie lubię! Potem mam wyrzuty sumienia, że jak miałam czas to nie spożytkowałam go właściwie ;)
OdpowiedzUsuńPogoń go miotłą!
a sio.....ty,ty,ty LENIU :-)
OdpowiedzUsuńO nie! Za lenia to ja dziękuję. Ja jak mam lenia od rana i sobie pomyślę, ile czasu stracę i ile już straciłam to dostaję takiego powera że len znika momentalnie! Firaneczka jest śliczna! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKochana, skoro wolne to wolne.Zamiast się uczciwie polenić to Masz jakieś rozterki:)))))
OdpowiedzUsuńMój leń też się ujawnia od czasu do czasu.Bądź ludzka i daj mu pożyć:))))))))
Firaneczka śliczna.
Pozdrawiam serdecznie:)
No właśnie,chyba tak zrobię, poleżakuję razem z nim, może jemu znudzie się wcześniej niż mnie?!
UsuńLeń się ile wlezie!!!
OdpowiedzUsuńA firanka piękna :)
Ale się uśmiałam z tego lenia:))) LEŃ w roli głównej dzisiaj u Ciebie i w poście i w komentarzach:))) Jak się tak go obgada to może szybciej sobie pójdzie precz:)))
OdpowiedzUsuńFiraneczka bardzo fajna i w moim ulubionym kolorze! Pozdrawiam Ciebie, lenia NIE:))))))
ja to nazywam leniem wakacyjnym,za ciepło jest,inne rzeczy przychodzą do głowy,ale zapewne zaraz ci przejdzie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://szydelkoizy.blogspot.com/
śliczna firaneczka, a leń jak przyszedł tak sobie pójdzie
OdpowiedzUsuńZa lenia dziękuję, ostatnio mam swego robótkowego, a zazdrostka ładna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZazdrostka cudna kolor też fajny o kocie nie wspomnę jest super pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńKażdego kiedyś łapie taki leń ale z zasady odchodzi. Mam propozycję: idź do lasu po pędy sosny i tam go zostaw a jak wrócisz to rób syropek na zimę. Inny przepis niż mój na tym blogu: http://mojekucharzenie-bozena-1968.blogspot.com/2011/05/syrop-z-sosny.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam też leniwie
To chyba zaraźliwe bo i mi w ostatnich dnia coś się przyplątało hihi ...Firaneczka śliczna i kolorek fajny nastrajający do dalszego działania :)
OdpowiedzUsuńTak zauważyłam, ze wiosną lubię takie bzowe kolory, w ubiegłym roku była chusta i podkładki , a w tym firaneczka...a leń wcale mnie nie opuszcza
Usuńpachną bzy, pachną konwalie,a leń,?
OdpowiedzUsuńkiedyś w końcu przejdzie
Prześliczne firaneczki ! Kotek milusi a lenia za cholerę nie chce bo mam swojego, po co mi dwa, hehe Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńOj podziwiam twoje prace firaneczka cacy ,a leniem to moge sama obdarzyc hi hi.
OdpowiedzUsuńha ha... że też ja nigdy nie wpadłam na to, by mojego lenia gdzieś sprzedać :)
OdpowiedzUsuńNo nie widze tego lenia , za to widze cudowna zazdroske.
OdpowiedzUsuń