Dopiero wieczorem znalazłam czas , aby zacząć realizować moje postanowienie na wykańczanie resztek.
Na pierwszy rzut poszła szerokachna opaska, lubię w takich chodzić zimą, a potem rękawiczki bez palców, czyli mitenki, w typowo jesiennych kolorkach, chyba mi jeszcze starczy na opaskę, choć już nie taką szeroką.
Wczorajszy dzień zleciał jak biczem strzelił, już wcześniej postanowiłam sobie, że będę piekła chleb, taki prawdziwy na zakwasie, który trzeba przygotowywać minimum 5 dni...do tego smalec z mięsem i jabłkiem, no i oczywiście kiszone ogórki.
Pamiętam czasy, kiedy taki chleb wypiekało się w prawdziwym piecu chlebowym np. na liściach chrzanowych.Ach ten smak, nie da się go uzyskać w piekarniku, ale i tak jest pyszny!!!
Na koniec typowo jesienne wejście do mojego rodzinnego domu
Oczywiście nowe miejsce Felka, uwielbia siedzieć za książkami
Ach te jego oczy!!! Miłej niedzieli Wam życzę!
Świetne mitenki - kolory jesienne - cudne !!!!!
OdpowiedzUsuńRobótki śliczne, a mitenki bardzo cieplusie!!! A wiesz, że mojakocica też uwielbia siedzieć za książkami:))) Muszę poszukać fotki...
OdpowiedzUsuńBardzo ładne mitenki!
OdpowiedzUsuńMitenki piękne, chyba też powinnam zrobic coś takiego, bo dzisiaj zmarzły mi ręce:)
OdpowiedzUsuńPiekne dłubaninki, ale ten lokator wśród książek
OdpowiedzUsuńMitenki są śliczne. Widzę, że zrobiłaś nowy design bloga - podoba mi się :) Ale te oczy w kolorze przymglonej zieleni ... są najsłodsze!
OdpowiedzUsuńPiękne te mitenki, a kocisko wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze...Bardzo proszę o kromeczkę ze smalcem...ja czuję ten zapach!
OdpowiedzUsuńMitenki rewelacja!Też sobie muszę zrobić.Chyba w tym roku będą czerwone...i czapa czerwona ;)
Felek uwodzi :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Rzeczywiście zaliczyłaś pracowitą sobotę.Ale jakie fajne efekty:))))Taki prawdziwy chlebek jadam u bratowej z "Kuchenne pogawędki". Masz rację,pychotka:)))Felek wie co dobre:)))Ciekawe jaki rodzaj książek najbardziej polubił????
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i proszę o pogłaskanie Felusia:)
Fajne mitenki i chleb na zakwasie ja takiego nigdy nie piekłam. Bardzo pracowita jesteś-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastyczne mitenki ,ja ostatnio zmarzłam i też swoje wyciągnęłam .
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy sporo wspólnego: robótki, książki, chleb pieczony w domu, kot (ten ostatni pozostaje jeszcze w planach, ale dawniej zawsze mi jakiś mruczek towarzyszył). Będę tu zaglądać. :)
OdpowiedzUsuńśliczne mitenki!!!znam te włóczkę ,będzie CI w nich ciepło:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Super mitenki,a tym chlebem swojskim i smalcem narobiłas mi apetytu az mi slinka leci mmmmmm:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa,z chęcią bym was poczęstowała tym chlebem, zapraszam
OdpowiedzUsuńRobótki super... Mnie jednak bardziej przypadł do gustu ten domowy chleb ze smalcem i kiszone ogórki :) Na szczęście mam swojski smalec i kiszone ogórki to sobie zrobię kanapkę :D
OdpowiedzUsuńŚwietne mitenki:)Chlebkiem i smalczykiem narobiłaś mi smaka....A Feluś po prostu lubi czytać.....kiedy nie patrzysz:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFajne mitenki!!! Oj zjadłabym, chociaż jedną kromkę takiego chlebka!!! Felek jest uroczy:))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czarno-białe koty. Taka właśnie była moja Kajuta. Dziś mam burasa Tymona i szylkretowa Krecię. Głaski!
OdpowiedzUsuńEste gatito es igual al mío!! sólo que el mío es más alto y delgado, por lo que puedo ver en las fotos. Hermoso, y también tus trabajos! No conocía tu blog,ya te estoy siguiendo! un saludo desde Montevideo, Urubuay
OdpowiedzUsuń